Lepismium Bolivianum – regularni widzowie naszego kanału wiedzą, że to jedna z ulubionych roślin Ani! W dzisiejszym odcinku serii “Bungle in the Jungle” trochę o pielęgnacji i podlewaniu tej przepięknej rośliny doniczkowej. A oprócz tego… wspólne przesadzanie lepismium. Kochani – kawa lub herbata w dłoń i zapraszamy na mały relaks i pogaduchy o roślinach!
Lepismium bolivianum stanowisko
Lepismium bolivianum to epifit żyjący na konarach drzew. Oczywiście jest to taka forma współżycia z drzewami, która nie jest pasożytnicza i nie szkodzi drzewom. Jednak w związku ze swoim pochodzeniem, lepismium ma swoje specjalne wymagania.
Stanowisko dla tej rośliny doniczkowej powinno być jasne (ale nie na pełnym słońcu!) lub lekko półcieniste. Nie jest to typowy kaktus, który będzie zadowolony z pełnej ekspozycji słonecznej, ani sansewieria, która poradzi sobie nawet na cienistym miejscu. W naturze do lepismium docierają promienie słoneczne przefiltrowane przez gałęzie drzew.
Podlewanie i ziemia
W uprawie lepismium bolivianum kluczowa jest również ziemia do uprawy. Jak już wspomnieliśmy – ta roślina w naturze porasta pnie drzew tropikalnych. System korzeniowy lepismium jest w takim wypadku jest raczej na wierzchu, a nie w rozmoczonej ziemi. Dlatego w warunkach domowych, jako roślina doniczkowa, lepismium również będzie chciało być intensywnie podlane, jak podczas ulewnego deszczu, ale bardzo szybko wyschnąć. Idealne będzie do tego podłoże z dużą ilością kory, perlitu, chipsów kokosowych – np. nasza mieszanka do epifitów. W ciężkim podłożu, które długo utrzymuje wilgoć, korzenie szybko zaczną gnić. Natomiast kiedy podlejemy podłoże dedykowane epifitom, woda właściwie przez nie przeleci, tylko zwilżając jego komponenty. No i odpowiednio szybko wyschnie! Kolejną dawkę wody serwujemy dopiero, gdy podłoże niemal całkowicie wyschnie.
Na filmie macie okazje zobaczyć efekty nieprzesadzania lepismium po zakupie. Pędy zaczynają czernieć i gnić. W takiej sytuacji pozostaje je tylko odciąć. Jeśli odetniemy zgniliznę z zapasem z dwóch stron, możemy również spróbować takie fragmenty pędów ukorzenić w lekko (naprawdę lekko!) zwilżonej ziemi do kaktusów i sukulentów. Uprzednio jednak pozostawmy pędy do przeschnięcia, aby zabliźniły się miejsca cięć. Ewentualnie można również zabezpieczyć miejsca cięć węglem aktywowanym.